czwartek, 31 maja 2007

tyrania skowronków

Nienawidzę wstawać rano.
Nie wiem, co za sadysta wymyślił tryb 8.00-18.00
Ludzie narzekają, że zbyt dużo nadal pozostałości po PRLu, a ten dyktat ósmej rano to chyba jeszcze nam się ostał po rewolucji przemysłowej i wyzyskiwania kobiet i dzieci w fabrykach kapitalistów, które z taką swadą krytykował dziadek Marx. Szkoda, że nie krytykował zmuszania do wczesnego wstawania...
Nie rozumiem, po co to komu.
Przecież nikt na tym nie ucierpi, jakby tak przesunąć tryb pracy na 10.00 chociażby...
Ponoć w Danii powstają już firmy przyjazne dla nocnych sów, gdzie pracę zaczyna się o 14.00, ale znając życie, to do nas dojdzie to, jak ja już na emeryturze będę. Eh...
Chyba trzeba będzie pomyśleć o jakimś wolnym zawodzie. I samej sobie ustalać godziny pracy.
A póki co... no, skoro na zajęcia i tak zaspałam, to idę spać z powrotem. Może zaśpię na następne. A co!

Brak komentarzy: