środa, 15 sierpnia 2007

Czasami sama sie zastanawiam, skąd we mnie jest tyle siły.
Sytuacje, które niejednego by położyły, mnie co najwyżej zatrzymują na moment, a potem otrzepuję kurz i idę dalej. Co cię nie zabije to cię wzmocni?

I czasami mam też wrażenie, że nie każdego warto na siłę ciągnąć za sobą na powierzchnię... Czasem lepiej pozwolić komuś się utopić, żeby i ciebie nie ściągnął w otchłanie. Tym razem mi się udało dopłynąć do brzegu, ale następnym mogę się zorientować za późno. A może wcale nie? Może to nie była granica mojej wytrzymałości?

Na pewno za to wiem teraz, że przeszłam, przez co miałam przejść i jestem silna. Mam z powrotem ten wewnętrzny impuls, żeby iść dalej. Mam wiarę w siebie i własną godność, szacunek i wysoko podniesioną glowę. I nigdy nikomu juz nie pozwolę pod przykrywką pomocy stanowić dla mnie takiego ciężaru.

Sama sobie sterem, żeglarzem i okrętem. I Jackiem Sparrowem :)

Brak komentarzy: